Ta strona została uwierzytelniona.
ZWYCZAJNA HISTORJA
Umarł dziś dziadzio nad ranem —
w swoim maleńkim umarł pokoiku,
po chrześcijańsku, pojednany z Panem,
cicho — bez krzyku — —
Leżał już parę miesięcy —
czasem pokaszlał tylko cichuteńko —
ot, taki nędzny skrzat — —
Jadał już tylko jajeczko na mięko,
nic więcej — —
Miał ponoć przeszło osiemdziesiąt lat — —
Bóg wziął — —
Był już prawie ślepy — —
Siadał niekiedy skulony na łóżku
i pykał fajkę na krótkim cybuszku —
czasem pokiwał siwiuteńką głową
i nos wycierał chustką fularową — —
A twarz miał taką strasznie pomarszczoną,
jak skórka zmarzłej, siwej kalarepy — —
Do siebie czasem uśmiechał się pono — —
Nie golił się także od tygodni paru:
zarastał jakoś szaro‑zielonawo