Przejdź do zawartości

Strona:PL G de Maupassant Widma wojny.djvu/90

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

jeden z tych aktów, na które ostatecznie tak często w życiu swem zezwalałaś.
Gałka łojowa nie dawała odpowiedzi.
Uciekł się przeto do łagodności, przemawiając do rozsądku i uczucia. Umiał pozostać na wyżynie „pana hrabiego“, pomimo że w miarę potrzeby stawał się rycerskim, prawił jej grzeczności, jednem słowem, był bardzo miłym towarzyszem. Wyolbrzymiając zasługę, jaką im odda, mówił o wdzięczności, a tykając ją nagle, rzekł żartobliwie:
— A wiesz, moja droga, ostatecznie może jednak być dumny, że odkrył tak piękną dziewczynę, bo niewiele takich znajdzie chyba w swej ojczyźnie!
Gałka łojowa, nie dając odpowiedzi, przyłączyła się do reszty towarzystwa.
Wróciwszy do hotelu, poszła natychmiast do swego pokoju i już się nie pokazała. Niepokój spotęgował się do najwyższego stopnia. Co zrobi? Prawdziwe nieszczęście, jeśli w dalszym ciągu zechce się opierać!
Wybiła godzina obiadowa; napróżno czekano jej przybycia. Wtem ukazał się pan Follenvie oznajmiając, że panna Rousset czuje się słabą, więc można siąść do stołu. Wszyscy nadstawili uszu. Hrabia zbliżył się do gospodarza i szeptem spytał:
— Nareszcie?