Przejdź do zawartości

Strona:PL G de Maupassant Widma wojny.djvu/48

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

suknią. Mimo to była ponętna i pociągająca swą zdrową, bujną świeżością. Twarz niby czerwone jabłko, pączek piwonii, mający się rozwinąć, a wspaniałe oczy czarne, osłonione były długiemi gęstemi rzęsami, które rzucały cień na pulchne policzki. Śliczne usta, drobne, wilgotne, jakby do pocałunków stworzone, ozdobione maleńkimi, błyszczącymi ząbkami, dopełniały całości.
Prócz tego przypisywano jej mnóstwo zalet niezrównanych.
Zaledwie ją poznano, wszczęły się wśród uczciwych kobiet szepty, a słowa „prostytutka“ i „publiczna hańba“ szeptano tak głośno, że Gałka łojowa podniosła głowę. Powiodła po swych sąsiadach spojrzeniem tak wyzywającem i dumnem, że w jednej chwili zapanowało głębokie milczenie, i wszyscy spuścili oczy, z wyjątkiem Loiseau, który ukradkiem śledził ją swemi chytremi oczkami.
Wkrótce jednak, trzy kobiety, które obecność tej dziewczyny nagle uczyniła przyjaciółkami niemal serdecznemí, znów poczęły rozmawiać. Zdawało im się, że w obecności tej sprzedającej się dziewczyny są zobowiązane zawiązać niejako związek godności kobiecej, jako że miłość legalna zawsze spogląda z góry na swą wolną siostrzycę.
Także trzej mężczyźni na widok Corduneta zbliżyli się do siebie instynktem konserwaty-