Przejdź do zawartości

Strona:PL G de Maupassant Piotr i Jan.djvu/80

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

dniem i myśleć, patrząc na nią, że dała życie bratu jego, w związku z człowiekiem obcym?
A jednak, jaka ona spokojna i pogodna, jak wydaje się pewną siebie! Czyż możliwe, by podobna kobieta, o duszy czystej i prostym sercu, mogła upaść pod wpływem namiętności i nie doznawała później żadnych wyrzutów sumienia, wspomnień sumienia zakłóconego?
Ach! wyrzuty sumienia! prawdopodobnie ją trapiły dawniej, z początku, a później się zatarły, jak wszystko w życiu. Niewątpliwie opłakiwała swój błąd, aż o nim stopniowo zapomniała. Czyż nie wszystkie kobiety, wszystkie wogóle posiadają ową cudowną łatwość zapominania, dzięki której, po paru latach zaledwie poznają człowieka, któremu kiedyś oddawały do pocałunku swe usta i całe ciało? Pocałunek uderza jak grom, miłość mija jak burza, poczym życie się znów wypogadza jak niebo i rozpoczyna od nowa. Alboż się pamięta o chmurze, która przeciągnęła?
Piotr nie mógł dłużej wytrzymać w swym pokoju. Ten dom, dom jego ojca go przygniata. Czuje, jak dach ciąży mu na czaszce, a ściany duszą mu pierś. Trawiony okropnym pragnieniem, zapalił świecę i wyszedł do kuchni, by się przy wodociągu napić świeżej wody.
Zszedł z dwuch piąter, poczym z pełną karafką wody usiadł w koszuli nocnej na schodach, gdzie był przewiew i pił prosto z flaszki, dużymi łykami, jak biegacz zdyszany. Gdy przestał się poruszać, uderzyła go głęboka cisza całego domu; następnie zaczął zwolna chwytać najbliższe szelesty i głosy. Najpierw usłyszał tykotanie zegaru w jadalni, które z każdą chwilą zdawało się potęgować. Następnie usłyszał znów chrapanie, chrapanie człowieka sta-