Przejdź do zawartości

Strona:PL G de Maupassant Piękny chłopiec.djvu/97

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

znaną w całym Paryżu.
Walter podniósł nos i spytał:
— Cóż tam nowego?
Montelin odpowiedział naiwnie:
— Zapłaciłem w tej chwili rachunek za papier, wynoszący szesnaście tysięcy franków.
Wydawca skoczył jak oparzony.
— Co pan mówisz?
— Że zapłaciłem rachunek pana Privas.
— Pan chyba zwaryowałeś!
— Dlaczego?
— Dlaczego... dlaczego... dlaczego...
Zdjął okulary i przetarł je starannie. Potem uśmiechnął się tym uśmiechem filuternym, okalającym grube jego usta, ilekroć ma powiedzieć coś złośliwego lub przykrego i tonem stanowczym, przekonywującym oświadczył:
— Dlaczego? ponieważ mogliśmy otrzymać co najmniej cztery do pięciu tysięcy franków rabatu.
Montelin odparł zdumiony:
— Ależ, panie redaktorze, wszystkie rachunki były ścisłe, przejrzane przezemnie i przyjęte przez pana...
Wówczas Walter spoważniał i rzekł:
— Jak można być tak naiwnym! Zapamiętaj pan, panie Montelin, że należy zawsze gromadzić swe długi, by się potem módz o nie układać.