Przejdź do zawartości

Strona:PL G de Maupassant Piękny chłopiec.djvu/96

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

niku i współpracownikach opowiadał z najdrobniejszymi szczegółami.
— Wydawca? Prawdziwy żyd! A pan wie chyba, co to znaczy. Żydzi nie zmienią się nigdy! Co za pokolenie!
I począł cytować zadziwiające rysy skąpstwa, tego skąpstwa, właściwego jedynie synom Izraela: oszczędności dziesięciogroszowe, rabaty bezwstydne, żądane i otrzymywane, przeróżne sztuczki, prawdziwie lichwiarskie.
Z tem wszystkiem jednak dobry spekulant: sam w nic nie wierzy, a kręci ludźmi jak chce. Jego dziennik, jednocześnie urzędowy, katolicki, liberalny, republikański, orleanistowski, prawdziwy groch z kapustą, został założony jedynie dla podtrzymywania jego giełdowych operacyj i różnorodnych przedsiębiorstw. Tym sposobem posiada wielkie wpływy i zarabia miliony w stowarzyszeniu, nie mającem i czterech groszy kapitału...
Wciąż mówił dalej, nazywając Jerzego „kochanym kolegą“.
A frazesy, to ten sknera umie toczyć jak sam Balzac. Wyobraź sobie, któregoś dnia byłem w jego gabinecie wraz z tym starym nudziarzem Norbertem i tym Don Quichot’em, Rivalem, gdy przybył nasz administrator, Montelin. Trzymał pod pachą swą safianową tekę,