Przejdź do zawartości

Strona:PL G de Maupassant Piękny chłopiec.djvu/93

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Następnie podawał ulicę i numer, zastrzec gając:
— Każe pan to zostawić u odźwiernego.
Mając jeszcze sporo wolnego czasu, zaszedł do litografa, odbijającego na poczekaniu wizytowe karty i kazał sobie sporządzić setkę biletów, na których poniżej nazwiska, widniał nowy jego tytuł.
Następnie udał się do redakcyi.
Forestier przyjął go z góry, jak swego podwładnego.
— Ach! jesteś. Bardzo dobrze. Mam dla ciebie kilka zleceń. Zaczekaj dziesięć minut, aż skończę swoją robotę.
I zabrał się do rozpoczętego już listu.
Na drugim końcu stołu, mały jakiś człowieczek, bardzo blady, tłusty, łysy, z białą, błyszczącą czaszką, pisał coś pilnie, kładąc nos na papierze, z powodu ogromnie krótkiego wzroku.
Forestier zagadnął go:
— Powiedz-no, Saint-Potin, o której godżinie masz posłuchanie?
— O czwartej.
— Zabierzesz ze sobą młodego Duroy, tu obecnego i zaznajomisz go z tajemnicami zawodu.
— Dobrze.
Potem zwracając się do przyjaciela, spytał: