Przejdź do zawartości

Strona:PL G de Maupassant Piękny chłopiec.djvu/94

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Przyniosłeś dalszy ciąg o Algierze? Debiut poranny miał wielkie powodzenie.
Duroy zdziwiony począł jąkać:
— Nie; myślałem zrobić to po południu; miałem nawał zajęcia, nie mogłem...
Pytający wzruszył ramionami, niezadowolony.
— Jeśli nie będziesz ściślejszym, nie doprowadzisz daleko. Ojciec Walter liczył na ciąg dalszy. Uprzedzę go, i i dalszy będzie na jutro. Jeśli sądzisz, ze będą ci płacili zadarmo, to grubo się mylisz.
Po chwili milczenia dorzucił:
— Trzeba kuć żelazo, póki gorące. U dyabła!
Saint-Potin wstał.
— Jestem gotów — przemówił.
Wówczas Forestier rozparł się na krześle i przybierając minę uroczystą, począł dawać Jerzemu zlecenia:
— Ot, widzisz. Od dwóch dni mamy w Paryżu chińskiego generała Li-Theng-Fao, mieszkającego w Grand-Hotel i radzę Taposahib-Ramaderao-Pali, w Bristolu. Trzeba z nimi urządzić interview.
Potem zwracając się do Saint’Potin’a:
— Nie zapomnij też — mówił — o głćównych punktach, jakie ci wskazałem. Zapytaj generała i radzę o ich zdanie co do intryg An-