Przejdź do zawartości

Strona:PL G de Maupassant Piękny chłopiec.djvu/363

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Czuł tylko fermentującą w sobie ową zawiść i złość, jaką knuje każdy mężczyzna wobec pożądliwych kaprysów kobiecych. Po raz pierwszy odczuł owe nieokreślone męczarnie podejrzywającego męża! Jednem słowem, był zazdrosnym, zazdrosnym za umarłego, za Forestiera! zazdrosnym do takiego stopnia, że powstała w nim nagle gwałtowna nienawiść ku Magdalenie. Skoro oszukiwała tamtego, jakżeż on mógłby mieć do niej zaufanie?
Powoli jednak, wzburzony jego umysł zaczął się uspakajać i, śmiało stawiając czoło cierpieniu, zadecydował w myśli:
— Każda kobieta jest prostytutką; trzeba się niemi posługiwać, nie dając im nic nawzajem.
Gorycz wypełniająca mu serce, wylała się w słowach wzgardliwych, pełnych ohydy. Nie zdołała jednak rozpłynąć się całkowicie. Powtarzał więc w duchu:
— Świat należy do silnych. Trzeba być silnym. Trzeba stać ponad wszystkiem.
Powóz jednak toczył się szybko. Byli teraz na fortyfikacyach. Duroy ujrzał naprost siebie rozlaną na niebie czerwoną jasność, podobną do łuny kuźni olbrzymiej. Usłyszał jakieś niewyraźne szmery; niezliczone, bezustanne i różnorodne odgłosy, odgłosy głuche, bliskie lub dalekie, niepewne jakieś i olbrzymie tętna życiowe,