Przejdź do zawartości

Strona:PL G de Maupassant Piękny chłopiec.djvu/345

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

dziesz z nim na przyjacielskiej stopie — dodała tonem przeświadczenia.
Odgłos dzwonka oznajmił przybycie hrabiego. Gość wszedł spokojny, pewny, jak gdyby był we własnym domu. Ucałowawszy z galanteryą paluszki młodej kobiety, zwrócił się do męża, i podając mu przyjaźnie rękę, zapytał:
— No i cóż, wszystko dobrze, kochany Du Roy?
Nie miał teraz swej dawnej sztywności i miny wyniosłej. Zachowanie się jego wobec Jerzego było ujmujące; wiedział przecież, że sytuacya zmieniła się najzupełniej. Dziennikarz, pełen podziwu, usiłował być również uprzejmym. Po pięciu minutach rozmowy byli z sobą, jak ludzie znający się i kochający oddawna.
— Zostawiam panów na chwilę — odezwała się uradowana Magdalena.
— Muszę zajrzeć do kuchni.
I wybiegła z salonu, przeprowadzona wzrokiem obydwóch mężczyzn.
Powróciwszy, zastała ich rozmawiających o teatrze à propos nowej sztuki, a poglądy ich tak były zgodne, że odrazu w oczach ich zajaśniał pewien wyraz przyjaźni, zrodzonej przez wspólność upodobań.
Podczas całego obiadu panowała atmosfera serdeczna, swobodna. Hrabia bawił do późna,