Przejdź do zawartości

Strona:PL G de Maupassant Piękny chłopiec.djvu/222

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

się już nie ważyli pisać na ciebie podobnych rzeczy. Chodzi mi o przyszłość! Bardzo to nieprzyjemne dla dziennika, dla mnie i dla ciebie. Dziennikarz, jak zona Cezara, nie powinien być nigdy przedmiotem podejrzeń.
Duroy, wziąwszy Saint-Potin’a za przewodnika, wskoczył do dorożki:
— Montmartre, Nr. 18, ulica Ecureuil.
Był to wielki budynek, w którym trzeba się było drapać aż na szóste piętro. Otworzyła im stara kobiecina, w wełnianym kaftanie.
— A czegóż pan jeszcze chce odemnie? — zapytała, ujrzawszy Saint-Potin’a.
— Przyprowadzam pani inspektora policyi, który pragnie wywiedzieć się szczegółowo o całem zajściu.
Wpuściła ich do pokoju.
— Po panu było tu jeszcze jakichś dwóch panów; mówili, że są z dziennika, ale z jakiego, to nie wiem.
— To pan chce wiadomości? — zapytała, zwracając się do Duroy’a.
— Tak. Czy to pani została aresztowaną?
— Nigdy w życiu — odpowiedziała wzruszając ramionami.
— Nigdy w życiu. A teraz to było tak: kupuję zwykle mięso u jednego rzeźnika, który ma zawsze doskonały towar, ale ważył niesumiennie. Nieraz to już spostrzegłam, ale udawałam, że nie widzę. Tymczasem teraz, niedawno jakoś, żądając kilo kotletów, ponie-