Strona:PL G Flaubert Pani Bovary.djvu/410

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

A gdy tak stali oboje, on za nią a ona z głową spuszczoną, pochylił się i wycisnął długi pocałunek na jej białym karku.
— Waryat z ciebie panie Leonie! ach! waryat z ciebie! mówiła śmiejąc się dźwięcznie, podczas gdy pocałunki ponawiały się jeden po drugim.
On, zaglądając jej w oczy przez ramię, zdawał się szukać zachęty w jej spojrzeniu. Lecz ono padło na niego pełne lodowatej powagi.
Leon cofnął się w tył. Wychodząc już, stanął na progu, i drżącym głosem wyszeptał:
— Do jutra!
Ona mu odpowiedziała kiwnięciem głowy i znikła jak ptaszek w bocznym pokoju.
Wieczorem Emma napisała do dependenta długi list, w którym wymawiała się z naznaczonej schadzki: wszystko już teraz było skończone, i dla własnego szczęścia, nie powinni już byli się spotykać. Skończywszy jednak pisanie, znalazła się w wielkim kłopocie, bo nie wiedziała adresu Leona.
— Sama mu go oddam, powiedziała sobie; on przyjdzie.
Leon, nazajutrz rano, pośpiewując przy otwartym oknie, wyczyścił sam swoje ciżemki, podwój-