Strona:PL G Füllborn Tajemnice stolicy świata.djvu/741

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

i męzkich postaci — obraz ten obrócił się, a figury jak z kamienia wykute ani się poruszyły.
Sprawił tak wielkie wrażenie, że aż to uradowało czarną maskę.
— To wszystko dzieło pani, hrabino? poszepnął Mefistofil. Rzeczywiście, pani zaczynasz władać światem!
Nisze w salonie, znajdujące się pod ścianą oddzielającą od nich salon ogrodowy, miały okna, przez które w niszach tych siedzący mogli przypatrywać się żywym obrazom.
Czarna maska, wszędzie okiem rzucająca, postrzegła w jedném z tych okien oświetlone czerwoném półświatłem popiersie uderzająco pięknéj dziewicy. Oblicze jéj miało wyraz marzący, melancholijny. Ciemne, pałające oczy i czarne sznurami pereł przeplatane włosy świadczyły, że to Hiszpanka. Barwa twarzy i pięknie wykrojonéj szyi, na którą aż do głębokiego wykroju żółtéj atłasowéj sukni również spadały sznury pereł, połyskiwała bladością tła, która mieszkankom południa nadaje szczególny powab. Nie zakryte, ramiona tego zjawiska, świadczyły przy tém o całéj wspaniałości jego kształtów.
— Dama perłowa, pełna uderzających powabów! szepnęła czarna maska Mefistofelesowi, który szybko i ciekawie zwrócił się ku oknu w niszy.
— Nigdy jeszcze téj dziewczyny nie widziałem w salonach Château-Rouge!
— Dama perłowa jest to całkiem nowe zjawisko; ona tu pozostać nie może — postaraj się pan bądź co bądź sprowadzić ją do mojego pałacu!
— Nie mogę dosyć się na nią napatrzyć — jakiś szczególny powab otacza tę perłową damę! wyznał Mefistofil, i spojrzał w okno, w którego ramach stała piękna dziewczyna.
Młodość i tajemne kłopoty stanowiły właśnie ten powab pociągający.