Strona:PL G Füllborn Tajemnice stolicy świata.djvu/742

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Postaraj się pan o to, aby dama perłowa nie wpadła w inne ręce, lecz sprowadź ją do mojego pałacu, bardzo nalegająco mówiła czarna maska.
— Chętnie, pani hrabino! odpowiedział Mefistofil, a Józef uśmiechnął się z zadowoleniem — nie wątpił, że piękna, powabna dama była to zbiegła mniszka Franciszka de Cuenza, i zapragnął uprzedzić Mefistofila. Szybko i niepostrzeżony korzystał z ruchu masek i z zimowego ogrodu przeszedł do sali, a właściwém sobie bystrém spojrzeniem dostrzegł, że nisza, w któréj oknie ukazała się perłowa dama, zakryta była czerwonemi firankami — czy perłowa dama przyjęła towarzystwo jakiegoś kawalera, którego w niszy z salonowego ogrodu dostrzedz nie można było?
Józef szybko zdecydowawszy się wszedł do niezajętéj jeszcze niszy, tuż przyległéj do téj, w któréj znajdowała się piękna de Franciszka Cuenza — muzyka w salonie grała jedną z owych tęsknych i zarazem swobodnych pieśni, które lubiały damy z Château-Rouge, a Józef posłyszał, że muzyce téj towarzyszy z cicha łagodnie brzmiący głos dziewiczy — ten raz żałosny, to znowu dziko wybujały śpiew sprawiał cudne wrażenie.
Józef słuchał — dama perłowa śpiewała z cicha według przytłumionego tonu muzyki.
Pieśń w pierwszéj części smutna i mocno narzekająca, w drugiéj dziko radosna, jakby dla zagłuszenia wspomnień chwilową zabawą, zdawała się tak stosować do perłowéj damy, że ją nóciła z czuciem możliwém wtedy jedynie, gdy słowa i nota z serca pochodzą.
Śmiech w wierszach brzmiał i szyderczo i boleśnie — był on objawem wyrzutów nieszczęśliwą miłością udręczonéj duszy, wzrastającą swą nienawiść niepowściągnioném użyciem zagłuszyć pragnącéj.
Józef bardzo pilnie słuchający, był przekonany, że Franciszka de Cuenza znajdowała się sama w niszy. Opuścił więc swoje miejsce, aby śmiało wejść do pięknéj da-