Strona:PL G Füllborn Tajemnice stolicy świata.djvu/1124

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Dobrze, sterniku Marcinie, massa ukarze Furscha i Rudego Dzika, zbrodniarzy, ale Sandok ukarze innego zbrodniarza!
— Cóż ty znowu zamierzasz? Przewracasz oczami, że aż mnie zatrważasz!
— O, Sandok zrobił dobrą znajomość w zamku cesarza — Sandok poznał jedną tajemnicę!
— Powiedzże, co to za nowy złoczyńca, którego chcesz ukarać, i co to za tajemnica, którą w St.-Cloud wykryłeś?
— Sternik Marcin będzie milczał? spytał murzyn.
— Pewno, bracie Sandoku, daléj, gadaj!
— Furscha i Rudego Dzika ukarać massa, ale to nie oni sami zamordowali Janka!
— Myślisz, że baron von Schlewe jest najgorszy?
— O tak, sterniku Marcinie, baron jest najgorszy! baron musi umrzeć — okropnie umrzeć — umrzeć jak massa czarnego Marcellina!
— Niech pioruny zatrzasną! Murzynie! przecięż nie będziesz zaczynał od przegryzienia gardła?
— Gorzéj umrzeć niż massa Marcellina. Baron musi zdechnąć jak dzikie zwierzę. Baron musi umierać przez dziesięć godzin w męczarniach i boleści!
— Tego warto posłuchać, bracie Sandoku — ten szambelan jest to przeklęty łajdak, najbardziéj wszystkiemu winien, masz zupełną słuszność! Ale co to ma wspólnego z tajemnicą, o któréj się dowiedziałeś w St.-Cloud?
— O, wiele, sterniku Marcinie, bardzo wiele! Sandok spotkał cesarskiego brata, czarnego brata!
— Co, w St.-CIoud jest czarny?
— Moro, służący cesarza, jak Sandok służący massy!
— Ale go nigdy jeszcze nie widziałem?
— Moro rzadko bawić w St.-Cloud i tylko przy cesarzu — ale Moro rozumny i dobry!
— I ten czarny brat powierzył ci tak ważną tajemnicę?