Przejdź do zawartości

Strona:PL G Füllborn Izabella królowa Hiszpanii.djvu/86

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

ce jak mi opisywano, leży oberża: jakże się ona nazywa margrabino?
— Szynk „Pod Ostrowidzem!“ pół głosem odpowiedziała Paulina.
— Przez wszystkich świętych! zawołał zdziwiony Franciszek. Czegóż to szuka królowa na owych uliczkach?
— Sławnego wróżbity Zantilli, który umie przepowiadać przyszłość. Ciekawa jestem słyszeć, co on mi powie; ale czy nie za daleka droga dla was. Don Serrano?
— Racz mnie Wasza Królewska Mość raczej zapytać, czy jestem gotów umrzeć dla Niej; z odpowiedzią namyślać się me będę!
— Za ową oberżą wkrótce znajdziemy już odludne mieszkanie wróżbity; śpieszmy zatem.
Trzy osłonione osoby szybko przechodziły ulice tej odległej części miasta, zamieszkiwanej przez najuboższą ludność Madrytu. Przeszły przez plac Pedro, na którym po straszliwej scenie dokonanego przed kilku dniami tracenia, nie pozostało już ani śladu, i weszły nareszcie na długą, brudną, słabo oświetloną ulicę Toledo. Młoda królowa ujrzała przed sobą niskie, częścią pozapadane domy, z małemi sklepami, szynki wódki i odrażające mieszkania, rozmowy obdartych mężczyzn i kobiet, żebrzące dzieci, strasznych pijaków, a wszystko to przejęło ją trwogą i odrazą. Przytuliła się mocniej do Serrany i zaledwie na nogach utrzymać się mogła, może wołałaby była wrócić do domu, ale wrodzona duma nie dozwoliła jej zaniechać raz przedsięwziętego zamiaru.
W tej chwili, z odległej pobocznej ulicy dobiegł do niej krzyk i dały się słyszeć głosy wołające:
— Trzymajcie mordercę — chwytajcie go — tu musiał się ukryć!
A głos kobiecy wołał silnie drżącym tonem:
— Moje dziecię — moje dziecię zamordowane — to