Przejdź do zawartości

Strona:PL G Füllborn Izabella królowa Hiszpanii.djvu/85

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Ja zażartowałam, ale śpieszmy się, Don Serrano. Poprowadzisz pan nas na ulicę Toledo.
— W ów tyle osławiony cyrkuł, Najjaśniejsza Pani?
— Sądzę, że w pańskiem towarzystwie przeszłabym i przez sale zatraceń pałacu inkwizycji, nie uczuwając żadnej bojaźni! Kto tak odważnie spotyka się z cieniami i widmami, jak pan...
— Mojej królowej podoba się naśmiewać ze mnie! nie bez pewnego odcienia wyrzutu odpowiedział Franciszek, idąc obok Izabelli ku wychodowi za bramę.
— Doprawdy nie, Don Serrano; dałam panu dowody mojego współczucia, posyłając do pana mojego adjutanta, kiedym się dowiedziała o dziwnym wypadku, Margrabino, oddaj Don Serranie klucz od losu naszego!
Paulina wykonała rozkaz.
— Jeżeli moja królowa raczy mówić na serjo, to jestem nad wszelką miarę szczęśliwy! poszepnął Franciszek, ostrożnie otwierając drzwi w murze, i pierwszy wszedł na wpół ciemną ulicę, aby obaczyć, czy nie ma jakiego niebezpieczeństwa.
Izabella i margrabina szybko za nim postępowały. Franciszek zamknął drzwi i wraź z damami znalazł się teraz na otwartej ulicy.
Przekonał się teraz, że wycieczka ta była za śmiała, bo gdyby na przykład kto znieważył królowę! gdyby w tej okolicy, pełnej małych uliczek i zakątków, których nawet nie znał, przyszło do hańbiącej sprzeczki! Królowa i on musieliby się dać poznać, bo on wcaleby swojej szpady nie oszczędzał, a cała ta awantura wywołałaby bardzo przykre następstwa.
— Ulica Toledo, — mówiła Izabella do Franciszka przecięta jest rzeką Manzanares; w tem miejscu po lewej ręce mała ulica prowadzi na przedmieścia. Na owej ulicz-