Przejdź do zawartości

Strona:PL G Füllborn Izabella królowa Hiszpanii.djvu/83

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

dziły w dół na krużganek. Nie widać było żadnego lokaja, żadnej straży! Szczęśliwa chwilo! Obie dziewice z całą żywnością młodości zbiegły ze schodków ku drzwiom do parku, przez które niedawno wchodził „cień“, w którym poznano Munnoza księcia Rianzares.
Paulina szybko, o ile możności jak najciszej włożyła klucz w stary zamek mało używanych drzwi; zamek puścił, a drzwi, skrzypiąc poruszyły się na zawiasach.
Izabella słuchała, poczem obie dziewice z bijącemi sercami weszły do ciemnego parku, a drzwi za sobą zamknęły; po cichu śmiały się z zachwycającej przygody, która je oczekiwała, i szły szeroką, ciemnemi kasztanami zacienioną aleją, aby, dostawszy się do jasno księżycem oświetlonej fontanny, której wodę już z daleka przez zarośla widać było, wyjść mogły na drogę do bramy na ulicę wiodącej.
Była to bardzo łechcąca przyjemność, której młoda królowa jeszcze nie używała; dla tego doznała wielkiego wewnętrznego wzruszenia. Margrabina szła przypatrując się i w drobnej ręce trzymając klucz od drugiej i ostatniej już przeszkody.
W tem nagle wybiegł z ich ust lekki wykrzyk zadziwienia; były tuż przy szumiącej fontannie i postrzegły, że z drugiej strony zbliża się ku nim mężczyzna, który także ujrzał je zapewne nawzajem, zwłaszcza że się o krok przybliżyły.
Szybko poskoczyły w cień starych kasztanów, zkąd przy jasnem świetle księżyca wyraźnie nadchodzącego poznać mogły.
— Jeżeli mnie oko nie myli, to tym samotnym wędrowcem jest niedawno przedstawiony nam Don Serrano! — poszepnęła Izabella.
— Tak, to on! — potwierdziła margrabina, czy mamy mu się odkryć?
— Bez wątpienia, to Się wybornie przytrafia; pod-