Przejdź do zawartości

Strona:PL G Füllborn Izabella królowa Hiszpanii.djvu/81

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

piękniejszym wydaje, niebieskie marzące oczy i już to dumnie śmiałe, już słodko uśmiechnięte rysy jej młodością jaśniejącego oblicza.
Zaiste, kto miał w owej chwili szczęście i przywilej oglądania tego królewskiego pączka, komu dozwolono było ujrzeć ten uwodząco miły, krępująco piękny obraz, ten z wykrzykiem podziwu przyznać musiał, że młodzieńczo rozkwitająca kobieta jest koroną stworzenia!
Izabella ukradkiem uśmiechnęła się, bo zwierciadło wykryło, że kształty jej wyrabiają się coraz to piękniej i doskonalej, a margrabina przypatrująca się z figlarną minką, nie miała co lepszego do czynienia, jak pośpieszyć do zajmowanego przez nią w pobliżu mieszkania, i tam szybko także przebierając się dla obmyślanej tajemniczej nocnej wycieczki, porównywała nadobne swoje kształty z kształtami królowej, i przyznała sobie, że ona sama rozwinęła się jeszcze czarowniej, jeszcze piękniej. Śmiała Francuska była na wskroś zalotna i to głównie i mimowolnie młodzieńczej królowej podobało się w markizie, lecz zarazem wyznajmy, że mimowolnie i powoli na młody kwiat tronu niekorzystny wpływ wywarło.
Toaleta markizy, która swoje zachwycająco piękne suknie z Paryża sprowadzała, zawsze była zuchwale, uwodząco wyzywająca, tak, że przekraczała ostatnie granice chętnie widzianego i przyjętego. Nikt, prócz lekkomyślnych Francuzek, niby bez oznaki wyrachowania, nie umie tak łatwo przestąpić rej wązkiej granicy i przywabiać do siebie najszaleńszemi środkami zręcznej toalety.
Duenna Maritta pomagała młodej królowej włożyć ciemną suknię i na niej umocować ciemne szerokie okrycie, którem mogła nawet owinąć swą głowę.
— Ja się tak boję, Najjaśniejsza Pani, powinnaś raczej zaniechać tej nocnej wycieczki.
— Jakto, Maritto? czy już nie znasz dzikiej Izabelli,