Przejdź do zawartości

Strona:PL G Füllborn Izabella królowa Hiszpanii.djvu/68

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

ka los na jaki zasłużyli! Są to buntownicy i za dwa dni wstąpią na rusztowanie! nie bez wybuchu rzeki Espartero. Mówię to do pańskiego wielce szanownego ojca, nie do pana, Don Serrano, a zarazem zapominam, że młodzieńczy zapał za daleko cię zaprowadził!
— A więc w jego imieniu proszę o łaskę!
— Masz pan za towarzyszy porucznika Prima i kapitana Olozagę — zanieś pan im mój rozkaz — aby za dwa dni obecni byli przy egzekucji, mającej się wykonać na obydwóch generałach, zajmujących się buntowniczemi planami: oto moja odpowiedź na pańską nierozwagę! Naucz się przez to szanować krwawą powagę karjery, którą sam rozpocząłeś.
Espartero skinął ręką, na znak że Serrano odejść winien, a potem udał się przez korytarz, aż do rogu krużganku, za którym skręcił w bok i znikł.
Franciszek stał zamyślony — dzisiaj przez współczucie dla przyjaciół ojca naraził się na niełaskę księcia, to było widoczne, a nadto otrzymał od nieubłaganego rozkaz, który go dręczył — dobre jego zamiary źle przyjęte zostały!
Z tem przekonaniem wrócił na odwach, aby przyjaciołom zaraz oznajmić co ich czeka; ale Prim i Olozaga byli wyszli zapewne do oficerów straży zamkowej, zawsze będących w dobrem porozumieniu z gwardją królowej.
Tym sposobem Franciszek znalazł się sam w obszernej przestrzeni. Wypróżnił swoją szklankę, położył przed sobą szpadę na stole i siadł na starem krześle stojącem naprzeciw szklanych, drzwi, wiodących na długi, słabo oświetlony korytarz, tak, że widział dobrze co się dzieje na tem przejściu. Nie uczynił tego z bojaźni, bo Serrano należał do rzędu ludzi śmiało wszystkiemu zaglądających w oczy, którzy żadnej bojaźni nie znają; uczynił to raczej, dla przekonania, o ile może być prawdziwą pogłoska, chodząca po-