Przejdź do zawartości

Strona:PL G Füllborn Izabella królowa Hiszpanii.djvu/614

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

przebywa; nie przeszkadzaj mi Mario; pomyśl tylko jak zawsze był on dla nas dobrym i przychylnym; grzechem byłoby, gdybym wszelkiemi silami nie starała się go wynaleźć i pomódz mu, bo moja truchlejąca dusza mówi mi, że on w niebezpieczeństwie!
— Więc idź — ja tu będę siedziała przed chatą, bo nogi moje są jeszcze za słabe i sztywne!
Henryka pośpieszyła w gąszcz. Biegnąc prawie przybyła najprzód na miejsce ocienione mocno zwieszającemi się drzewami nad brzegiem jeziora, gdzie zwykle siadywać lubił — nadaremnie, nie znalazła tam starego Martineza! Gnana ciągle przejmującą obawą, ruszyła dalej przez gęstwinę, często z powodu ciemności narażona na niebezpieczeństwo wpadnięcia w przepaść, często przewracając się na pnie i gałęzie — ale śpieszyła dalej bez wytchnieina! Błoto nie dozwoliło jej iść dalej, już jej śmierć groziła, gdy nie domyślając się niebezpieczeństwa zielono połyskującego niezmierne» go bagna, szybkiem okrążeniem go od utonięcia się ocaliła.
Zlana potem śpieszyła dalej — przeszukała nadaremnie wszystkie polany — starego Martineza nigdzie nie znalazła!
Dręczyła ją śmiertelna trwoga — wtem przypomniała sobie, że po drugiej stronie szerokiego, bystrego strumienia leśnego, jest jeszcze jedno miejsce w gęstwinie, na którem pustelnik lubił modlić się.
Bez namysłu zatem wskoczyła w tę część wody, którą znała jako najpłytszą. Kaszlać i piersiami robiąc dostała się wreszcie na drugi brzeg strumienia.
— Matko Boska dopomóż! rzekła w duchu i pośpie» szala po wodzie! I Matka Boska pomogła. Chociaż bystra z góry na dolinę spadająca woda sięgała rozgrzanej Henryce powyżej kolan, dostała się ona jednak bezpiecznie na