Przejdź do zawartości

Strona:PL G Füllborn Izabella królowa Hiszpanii.djvu/602

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

się wzięła ta chatka w takiej samotni i co za człowiek schronił się do tej puszczy, aby tam żyć pomiędzy drzewami?
Jeżeli z lesistego wzgórza, stromo w dolinę spadającego, zejdziemy między pniami i krzakami stoku, narażając się na trud i niebezpieczeństwo, stąpając już to po gładkich na stopę grubo nagromadzonych liściach, już zapadając w zdradziecko ukrytą głębię, wtedy w niewielkiem oddaleniu ujrzymy przed sobą niską samotną chatkę, której dach podziwialiśmy patrząc z góry.
To samotne mieszkanie, jak prawdziwe dziecię pustyni, leży przed nami wsparte romantycznie między czterema drzewami, tworzącemi cztery narożne filary ze świeżo ociosanych pni, podobnie jak blokhauzy dalekiego Wschodu.
Jestże to troskliwą ręką wzniesione schronienie dla zbłąkanych, czy też chatka jakiego Robinsona, zapędzonego w tę pustynię, z której już żadnego odwrotu znaleźć nie mógł?
Zbliżywszy się do tej chatki, widzimy, że sprawia właściwie zachęcające wrażenie, jakkolwiek surowo jest obrobiona.
Z upodobaniem przypatrujemy się jej i wolnej w koło przestrzeni podzielonej na ogrodowe grządki i dobrze utrzymanej — wszędzie panuje tam głęboka cisza i błogi niczem niezakłócony spokój. W dole stoją drzewa niby filary jakiegoś tłumu, a zielony dach cudownie go zasklepia.
Chatka jest obszerna. Wiodą do niej drzwi bez zasuwy i zamku — śmiało więc do niej wejść możemy.
We wnętrzu podzielonem drewnianem przepierzeniem na dwie części, panował półmrok — tuż można się było zaraz przekonać, iż ta przedzielająca ściana powstała daleko później niż ściany zewnętrzne. Zaraz także poznać było można, iż chatka me służy za przygodne schronienie