Przejdź do zawartości

Strona:PL G Füllborn Izabella królowa Hiszpanii.djvu/60

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Żeśmy już Don Serranę widziały — że go już od dawna znamy, a jednak to niepodobna, bo pan tu dzisiaj dopiero przybywasz, a my jeszcze nigdy nie zwiedzałyśmy zamku Delmonte!
— Tak się często przytrafia, i pragnąłbym poczytywać to sobie za dobrą przepowiednię! — rzekł Franciszek.
— Zgadzam się na to! — zawołała, i jak dziecko przyjaźnie kiwnęła głową młodemu, wzruszonemu, przystojnemu szlachcicowi.
Olozaga nie słuchał tych słów tyle na przyszłość wróżących, wymówionych przy pierwszem spotkaniu się Izabelli z Serraną. Bystry jego wzrok byłby z pewnością dopatrzył, jakie mieć będą z czasem znaczenie, lecz cała jego uwaga była zwrócona w inną stronę.
Stał on, coraz bliżej przykładając ucho do ściany, tuż pod filarem, oddzielającym ten gabinet od gabinetu, w którym znajdowała się królowa regentka. Z razu słuchał przypadkowo i mimowoli, ale później z wytężoną uwagą, krótkiej rozmowy, z powodu której struchlał, bo poznał głosy mówiących.
— Mogę więc z pewnością liczyć na ciebie, generale, jak mi to poprzysięgasz, mówiła regentka. W takim razie powiem ci otwarcie: że księciu Luchana zdaje się, iż jest Bogiem — musi więc upaść!
— Regentka rozkazuje — Narvaez słucha! — mówił inny głos.
— Jeżeli się panu uda strącić śmiałka, spodziewać się możesz książęcej mitry!
— Od dzisiaj za cztery tygodnie Espartero będzie usunięty z drogi!
Olozaga, który teraz o wszystkiem wiedział, poznał nową tajemnicę.
W gabinecie ucichło.
W kilka chwil później, szczęśliwie uśmiechnięta re-