Przejdź do zawartości

Strona:PL G Füllborn Izabella królowa Hiszpanii.djvu/587

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

ną obojętnością: twoja pierwsza miłość do innej należała? Czy też Franciszek widział się z Henryką? czy ją znalazł, po jej wydaleniu się z domu, który mi mniszka wskazała? Mówią mi, że pewna część gości zaproszonych na jutrzejszą zabawę już przybyła; czy też przybędzie Franciszek Serrano? A może będzie wołał udać chorego? Bez niego zabawa straci swoją świetność, będzie nudna, on tylko zdoła uczynić ja dla mnie rokoszną i miłą! Że też nie mam żadnej od niego pamiątki, ani portretu, ani żadnego znaku, nic prócz moich o nim wspomnień!
W tej chwili zdało się samotnej, że w parku słychać przytłumiony szelest zbliżających się kroków. Izabella powstała szybko i słuchała — przejęło ją jakieś dziwne i błogie przeczucie — może to Serrano przechadza się tam na dole po chłodnym przez księcia oświetlonym parku!
Królowa stanęła na kobiercu małemi nóżkami w piękne atłasowe trzewiki obutemi i wstała z bujającej otomanki, na której leżała — chciała przypatrzeć się potajemnie z balkonu, kto to stąpa po alei. Ostrożnie więc i cicho słuchała, baczna aby jej nikt nie dostrzegł; potem wyszła na palcach z pokoju przez wysokie, otwarte okno. Zasłoną okryła szyję i ramiona i powoli zbliżyła się do galerji balkonu, ubarwionej kwiatami i pnącemi się roślinami, aby przez nią zajrzeć w ogród kwiatowy. Wprawdzie z balkonu mogła tylko widzieć pierwsze drzewa i aleje, ale jeżeli nocny gość już dalej odszedł, to oko jej już go dosięgnąć nie mogło.
Dręczona niepokojem i nadzieją, przystąpiła już do samej galerji — późny przechodzień szedł powoli po żwirowce, wiodącej od darniowego placu w gęstwinę parku — zatem po kilku sekundach musiał się jej ukazać. Z pięknych oczu królowej tryskała ciekawość i rozkoszne oczekiwanie.