Przejdź do zawartości

Strona:PL G Füllborn Izabella królowa Hiszpanii.djvu/572

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Mówią w istocie pomiędzy narodem, że z pomiędzy licznych ulubieńców on jeden ma najwięcej prawa do tego odznaczenia!
— Kto na tronie zasiada, winien być wyższy nad wieści podszeptywane narodowi! — dumnie odpowiedziała królowa, jawnie niezadowolona z wyrażeń małżonka.
— Mimo to jednak, Izabello, zważać należy i na to co mówią, bo we wszystkiem znajdzie się nieco prawdy.
— Chcecież mi dawać przepisy, a nawet czynić wyrzuty, mój panie małżonku? Książę Walencji jest potrzebą mojego tronu!
— Jest to człowiek ambitny, dążący jedynie do nieograniczonej władzy — ale zarazem zły dozorca, bo zimno wyrachowane samolubstwo wszystkie czyny jego dyskredytuje! — powiedział rozdrażniony król.
— Sąd o tem mnie pozostawcie. Czy mniemacie, iż jestem tak krótko widząca, iż nie umiem poznać ani przejrzeć do głębi najbliższego mojego otoczenia? Ja od wszelkich intryg trzymam się z daleka, mój panie małżonku, co zaś wam pozostaje do czynienia, o tem powinniście byli mieć sposobność przekonać się dostatecznie przez kilka lat poprzednich, — cierpko mówiła królowa. Powtarzam: tak z daleka, iż byłoby to dla mnie niemożliwe, gdyby serce moje w tem udział miało. Natomiast proszę was pozostawić mi wszelką swobodę — ofiaruję wam bardzo słuszne warunki zgody!
Izabella powstała — niezmiernie rozdrażniona — gorące rumieńce okrasiły nienaturalnie jej twarz dotąd białą — krótkiemi słowy pożegnała Marję Krystynę — chłodno i dumnie skłoniła się królowi, potem oświadczając, że się czuje osłabioną, znkła z sali Filipa.
Franciszek z Assyżu, mały drażliwy panek z cienkim głosem, jeszcze się mocniej rozdrażnił ostatniemi słowy małżonki, gdyż Fulgenty zręcznie mu dał do zrozumienia,