Przejdź do zawartości

Strona:PL G Füllborn Izabella królowa Hiszpanii.djvu/562

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

okropnie rozwidniło pustą, bezludną przestrzeń przed zwaliskami, że dziewczyna krzyknęła przerażona i znowu skryła się w jaskini...
W tej chwili wśród panującej ciemności zbliżył się do otworu zgarbiony człowiek — czarne, burzą grożące chmury tak zawisły na niebie, iż nie można było poznać kto się zbliża. Gdy błyskawica nagłem światłem znowu zwaliska rozwidniła, wsunął się zręcznie do ochronnej, w głębokiej ciemności pogrążonej jaskini, przez chwilę stał nadsłuchując, poczem po cichu zbliżył się do miejsca, z którego dawał się słyszeć przytłumiony płacz dziewczynki — schylił się ku niej — i straszliwy, przerażający okrzyk trwogi rozległ się po jaskini. Mała Marja uczuła jak ją nagle objęły dwa silne ramiona — chciała odtrącić od siebie szkaradną nieznaną istotę, która się wpośród nieprzejrzanej ciemności na nią rzuciła, a której widzieć nie mogła — rozpaczliwe jej wysilenia były nadaremne — czuła już gorące tchnienia straszliwego napastnika na twarzy zlanej zimnym potem przestrachu.
Wtedy z całej siły rozpaczliwie zawołała o pomoc, i mimowolnie pochwyciła za twarz okrutnego nieprzyjaciela, który ją coraz silniej do siebie przyciskał — czuła, że zrywał jej odzienie z piersi i ciała i że ją bezbronną miał w swojej mocy. Ale nie miała czasu pomyśleć o tem, czego ta obca istota od niej pragnęła — czuła tylko, że coś nieludzkiego z nią się dzieje i że była zgubioną!
Upiór posiadał w swojej mocy miłą, pięknie zbudowaną dziewczynkę, już jego usta paliły białą pierś dziecka; już obrzydłe jego ręce kalały małe, prześliczne ciałko, które od wszelkiego okrycia uwolniły; już ten zwierz dyszał z szalonego wzruszenia, łaknąć krwi małej Marji; już czuła boleści...
Wtedy z ust, których upiór w strasznym swoim zapale zatkać nie miał czasu, wydobył się ostatni, najrozpaczliw-