Przejdź do zawartości

Strona:PL G Füllborn Izabella królowa Hiszpanii.djvu/557

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

jącej bez ruchu Aji, grożąc jej nieuniknioną śmiercią, w tej samej chwili zabrzmiał straszliwy śmiech.
Sztylet poślizgnął się na piersi genueńskiej hrabiny, jakby ta rzeczywiście była z marmuru lub żelaza — z ust jej dał się słyszeć złośliwy śmiech, wyszydzający namiętną nienawiść i gniew dzikiego cygana.
Hrabina genueńska miała się na ostrożności — twarde, niebieskawo połyskujące łuskowe trykoty, które niegdyś Franciszek z Assyżu podziwiał na wróżce karnawałowej i które uważał za zręcznie dobrany strój maskowy, dzisiaj także osłaniały bujnie piękne członki hrabiny. Właśnie one oparły się cygańskiemu pchnięciu sztyletem i wybornie dowiodły, że się zdadzą na coś więcej jak na zręczny żart maskowy i na okrycie piękne kształty odznaczające.
Azzo przeląkł się.
— Chcesz mnie zgładzić, szaleńcze! Aja była na to przygotowana. Ale ona cię teraz ma w swoich rękach! Henryka żyje, ale ty jej nie ujrzysz, bo gdy tu jesteś, ona niechybnie jest w ręku Józefa Serrano!
Cygan utkwił wzrok w postać Aji, coraz to dalej w cieniu drzew usuwającą się. Zdawało mu się, że widzi przed sobą jedną z mglistych, potężnych bogiń północy, o których opowiadają podania, a które są równie straszne jak piękne.
W jednej chwili znikła z przed oczu Azza z przerażeniem w ciemności stojącego.
— Henryka żyje!
Te słowa z całą siłą utkwiły w duszy cygana! Zapragnął ją odszukać i bronić od prześladowań strasznych jej nieprzyjaciół.
Lecz gdzie jej miał szukać, kiedy nie miał żadnego śladu ukochanej! Ale myśl, że ona jeszcze między żyjącymi pozostaje, pognała go napowrót do Madrytu i przejęła nadzieją.