Przejdź do zawartości

Strona:PL G Füllborn Izabella królowa Hiszpanii.djvu/55

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Po twarzy Krystyny przebiegł szyderczy uśmiech i wyższości i uznania.
— Jestem matką królowej, regentką Hiszpanji, mości książę. Otwórz pan portjerę.
Espartero podniósł się — z wolna dotknął ręką sprężyny — z wolna rozstąpiła się zielona draperja, i niby w czarodziejskim obrazie, zaczęły się znowu przesuwać przed otworem piękne tańcujące pary.
Książę Luchana czuł, że przegrał partję w szachy, do której zaprosił regentkę — obraziło go i bolało wzgardliwe odrzucenie szczerze ofiarowanej pomocy; pilno mu było dać poznać regentce, komu okazała lodowatą oziębłość i nienawiść.
Z ulicy ciągle jeszcze dochodziły odgłosy radosnych okrzyków ludu — Espartero uśmiechnął się — przyszła mu do głowy myśl pokrzepiająca.
— Racz Wasza Królewska Mość pozwolić, — rzekł tak głośno, że go bliżej stojący oficerowie słyszeć mogli: — abym ludowi Madrytu złożył moje dzięki za tę odwagę.
To mówiąc wziął do połowy jeszcze szampanem napełniony swój kielich, przystąpił do najbliższego okna i otworzył je.
Tłumy spostrzegły księcia zwycięstwa, i wydały okrzyk radości, który przewyższył wszelkie jego oczekiwania — a gdy pozdrawiając naród, wniósł kielich w górę — i wychylił go na cześć zgromadzonych, z placu Maior zabrzmiała salwa z ręcznej broni.
Królowa mocno pobladła — zrozumiała, co po świeżej z nią rozmowie książę Luchana, przez tak nieprzymuszoną odpowiedź, oświadczyć jej pragnął.
W tej chwili podszedł ku tryumfującemu Esparterze służący i podał mu na srebrnej tacy dwa listy — książę wziął jeden i rozerwał. Wiadomość o przegranej bitwie byłaby w tej chwili tryumfująco uśmiechniętego nie tyle