Przejdź do zawartości

Strona:PL G Füllborn Izabella królowa Hiszpanii.djvu/549

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

poznał w nim owego don Azza, o którego zaczarowanym pałacu i bogactwie cała stolica rozpowiadała! Krezus przemienił się znowu w wałęsającego się wiecznie cygana, na którego każdy z nieufnością spogląda, którego mieszkaniem jest cień lasu, a współmieszkańcami dzikie zwierzęta, który jak nędznik i złoczyńca ucieka od towarzystwa ludzi, ażeby bez ojczyzny i miłości prześnić swe życie z fajeczką i skrzypkami. Wspomnienie Henryki wszędzie mu towarzyszyło, był to jego skarb najdroższy, i tak się nim pieścił, jakby ją samą posiadał. Ilekroć jednak z boleścią przypominał, że ją postradał na wieki, natenczas oczy jego dziko błyskały, żyły mu jak postronki nabrzmiewały. Na czole pięści zaciskał w gniewie straszliwym. Powracał wtedy do Madrytu, ażeby po ulicach i kościołach szukać owego szatana Aji; a ktoby go w takich godzinach zobaczył, tenby nie wątpił, że namiętny syn puszczy jest w stanie zamordować osobę która jego nienawiść obudziła.
Tak upłynęły lata wiecznie samotnie błąkającemu się Azzowi.
W dzień świętego Franciszka, o którym jużeśmy wspominali, cygan wieczorem znajdował się w Madrycie. Przed kilku godzinami odwiedził on swój pałac, ale tam wspomnienia Henryki tak w nim boleśnie się odezwały, że czem prędzej zapragnął ujrzeć się w swoim, lesie. Kiedy jednak przez ulice przechodził, odezwała się w nim z nową siłą nienawiść, jaką czuł do Aji; klął ze wściekłością, że morderczyni Henryki ani dosięgnąć, ani znaleźć nie może.
Droga prowadziła go przez plac Pedro, a następnie przez ulicę Toledo.
Czytelnik raczy sobie przypomnieć, że tego wieczoru, dziecko kramarza z rogu Toledo, śliczna, mała dziewczynka była napadnięta, albo raczej przynęcona przez srogie zwierzę w ludzkiej postaci, przez owego straszliwego upiora, który znajdował największą rozkosz w wysysaniu krwi