Przejdź do zawartości

Strona:PL G Füllborn Izabella królowa Hiszpanii.djvu/525

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

sułtan wziął ją za inne czarne domino, które się obecnie przeciskało przez tłum; masek, dążąc do jakiejś ubranej ä la Pompadour markizy, która błyszczała wyszukanie Wspaniałym, prawie królewskim strojem.
— Idź za nim! — szepnęła hrabina do mnicha, śpiesząc za sułtanem! do szałasu, i zgiąwszy się przy niskiem wejściu, znalazła się po chwili wobec pięknej Andaluzki, spoczywającej w cudownem zaniedbaniu na tureckim dywanie. Przy wejściu czarnego domina, Andaluzka szybko podniosła się z ziemi, a tymczasem, Topete spuściwszy zasłonę, oddalił się ze śmiechem.
Proszę o przebaczenie waszej królewskiej mości, — wyrzekła piękna Elwira, padając na kolana; — ale muszę dzisiaj z waszą królewską mością pomówić!
— Cóż cię do tego zmusza, jeżeli spytać wolno? — rzekła Aja, naśladując głos króla.
— Jakże zimne są te słowa! Niegdyś inaczej przemawiałeś do biednej Elwiry, która cię tyle kocha!
— Jeszcze i dzisiaj jesteś dla mnie tak drogą jak wtedy, gdy...
— Gdym w parku, w waszem objęciu spoczywała i wasze usta paliły moje zarumienione policzki. Tyś był pierwszy, który mnie pocałował!
— Żartujesz, Elwiro! Ileż to razy to samo przedemną przysięgałaś?
— Wstrzymaj się, książę! Kiedym w tym domu obietnicom waszym uległa, byłam niewinnem dzieckiem; a tyś zaledwie mnie ze swych objęć wypuścił, poszedłeś uściskać drugą — to czyni wasze obietnice śmiesznemi — ja się nie śmieję, panie!
— Uściskać drugą — zapytała niecierpliwie Aja, z mocno bijącem sercem; — o kimże to myślisz Elwiro?
— O kimże innym, jeżeli nie o bladej Vianie? Jeszcześ jej wprawdzie nie ściskał, ale dążysz do tego, wiem o tem!