Przejdź do zawartości

Strona:PL G Füllborn Izabella królowa Hiszpanii.djvu/52

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

nące oblicze królowej Izabelli, te oczy mówią o upodobaniu jakie królowa ma w życiu. Już jako dziecko przyzwyczajona była rozkazywać i każde swoje życzenie widzieć spełnionem — a chociaż i teraz jako dziecię przybyła na bal księcia Luchana, lecz widać, że na jej różowem, wcześnie rozwiniętem licu, jaśnieje radość. Czoło jej nie wysokie, a może z powodu bujnych brwi wydaje się niższe — nos ma prosty, delikatnie wycięty, usta miłe czerwone, nieco za tłuste wargi. Właśnie z uśmiechem przemawia do swojej damy dworskiej, nadobnej, czarnookiej markizy de Belleville, a potem mówi także z podprowadzonym przez Esparterę kapitanem Olozagą, który jej przedstawiony był na ostatniej dworskiej uroczystości.
Regentka Marja Krystyna tymczasem mierzyła wzrokiem całe zgromadzenie — zdawało się, że kogoś szuka! Zmarszczyła czoło.
Espartero wiedział, czego pragnie regentka — dzisiaj chodziło jej o postawienie stanowczego kroku, a stanowczego albo dla Espartery, albo dla tego, kogo nadaremnie szukała.
Ale książę Luchana tak dalece przywykł był do zwycięstwa, że w tej pełnej niebezpieczeństwa chwili, zachował tę samą pewność siebie i spokojność jak i na polu bitwy.
Starsi i młodsi generałowie, tudzież przychylnie widziani oficerowie gwardji królowej, grupami przybliżyli się. Każdy poczytywał sobie za szczęście, jeżeli go Krystyna lub Izabella dostrzegły i z pośród innych wyróżniły.
Na rozkaz regentki zabrzmiała znowu szumna muzyka, wzywając do tańca, i gdy ciężko złotem haftowana służba na srebrnych tacach roznosiła szumiącego szampana, Marja Krystyna raczyła podać rękę do tańca rozmawiającemu z nią właśnie generałowi Narvaezowi — nie