Przejdź do zawartości

Strona:PL G Füllborn Izabella królowa Hiszpanii.djvu/518

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

jedwabnej sukni dobyła napełniony elegancką sakiewkę w celu udzielenia Nepardowej kilku sztuk złota.
Jednooka stojąca obok drżącej Henryki chciwie spoglądała puzostałem jej okiem na czerwone pieniądze, które jej gospodyni domu chciała wetknąć w rękę, mówiąc przytem:
— Zdaje się, że ci teraz niedobrze się powodzi, Marjo, jestem ci jeszcze dłużną z dawnych czasów; przyjm więc tę drobnostkę!
Jednooka potrząsnęła głową i odsunęła rękę.
— Nie po złoto do was przychodzimy, — odrzekła, — tylko po schronienie! ja znałam cię i wiedziałam, że nie odpędzisz w zimną noc, oddając w moc goniących za nami siepaczy!
Pani Delacour bardzo się temi słowami przestraszyła.
— Tybyś chciała u mnie zostać — szeptała. — Cóż porabia to biedne dziewczę przy tobie?
— To moja córka Viana. Przyjm nas Marjo Delacour; nie mamy żadnego schronienia tej nocy!
Rzeźka jeszcze i dobrze zachowana gospodyni domu przytknęła palec do swego grubego i szerokiego nosa; głęboko się zamyśliwszy; a oczy, które dotąd uporczywie trzymała wlepione w Henrykę, spuściła ku ziemi.
— Czy twoja córka Viana jeszcze niewinna i dobra? — zapytała nareszcie.
— Niewinna i dobra — jak możesz o tem wątpić signoro Delacour?
— No, to chodźcie, udzielę wam na tę noc schronienia; po za mojemi pokojami znajduje się mała izdebka, którą zajmiecie. Służący przyniesie wam suknie do przebrania, jedzenie i napój, którego zdajecie się obie bardzo potrzebować. Ileż ma lat wasza córka, Marjo?
— Viana ma lat dwadzieścia! — odpowiedziała stara,