Przejdź do zawartości

Strona:PL G Füllborn Izabella królowa Hiszpanii.djvu/506

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

mieszkanie w zamku; po serdecznem zatem pożegnaniu, przyjaciele rozeszli się.
Olozago i Topete wsiedli do powozów i udali się do swoich mieszkań — ale margrabia de los Castillejos po ich odjeździe, jeszcze raz wrócił na zamkowe korytarze — powziął on awanturnicze postanowienie, zupełnie odpowiednie jego sposobowi myślenia, a równie śmiałe jak niebezpieczne, o którem każdy inny, podobnie jak on zakochany, nie byłby nawet pomyślał!
Margrabia de los Castillejos, zapragnął gwałtem zdobyć królową, która zapełniała całą jego duszę i którą dotąd wzrokiem tylko uwielbiał — chciał więc dopuścić się zamachu, nie myśląc o jego skutkach. Don Juan kochał królowę — a czyliż tak kochający myśli kiedy o następstwach?
Na zamkowej wieży wybiła godzina jedenasta, gdy markiz z sali królewskiej gwardji, w której się na chwilę zatrzymaj, wyszedł na korytarz. Otulił się mocno swoim wojskowym, płaszczem, aby go straże odrazu nie poznały i nie narobiły hałasu. Jednak zastanowił się, gdy się zbliżył do schodów, wiodących z krużganku apartamentów królowej — chociaż wybrał to tajemne przejście, dla uniknięcia w salach wstępnych spotkania z adjutantami i szambelanami, musiał jednak zanim dostanie się do gabinetu i buduaru królowej, przechodzić około dwóch posterunków, które miały najsurowszy rozkaz nie dopuszczać tam pod srogą karą żadnego człowieka, pod żadnym warunkiem, — i chyba tylko za wyraźnym rozkazem królowej, ktokolwiekby był, mógł przejść około nich.
— Maszże dla nędznej straży odrzekać się zamiaru, napawającego cię rozkoszą? Wszak nie pragniesz nic więcej, jak tylko raz przed nią klęknąć, raz jej wyznać, że ją kochasz — i czyliż to ma być występkiem? Nigdy — muszę dojść do niej, choćby przystępu strzegły dzikie zwierzęta, z któremi o życie lub śmierć walczyć przyjdzie — a przy-