Przejdź do zawartości

Strona:PL G Füllborn Izabella królowa Hiszpanii.djvu/500

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

sób wyrażania się zbyt pospolite — ale głos tenorowy nienagannie piękny i bardzo wyrobiony.
Kiedy śpiewał przy towarzyszeniu mandoliny piękne i zachwycające hiszpańskie pieśni ludu — te przymilające się arje o gorącej miłości i tęsknocie — to tak dalece porywał i zachwycał królowę, tak ją głęboko wzruszał i harmonijnie usposabiał, że śpiewaka i śpiew miała za jedno, że go lubiła, owszem nawet, jako potrzebująca i pragnąca zupełnej rozkoszy, aby się zupełnie nacieszyć potęgą tonów Miralla, dozwalała sprawcy ich całować się i niekiedy zapraszała go do buduaru, w którym nigdy mężczyzn przyjmować nie zwykła.
Królowa też nie przyjmowała signora Miralla, ale tylko posiadacza cudownego głosu!
Mirall właśnie śpiewał jakąś mocno rozrzewniającą pieśń, o której wiedział, że nigdy skutku swojego nie chybi.
Izabella z upodobaniem słuchała tonów, przyjemnie ją wzruszających. Spojrzenie Prima utkwiło w jej czarownic rozjaśnionem obliczu.
Nagle dziwne dźwięki ozwały się wraz z przegrywką nadzwyczaj miłą i wprawnie przez królewską orkiestrę wykonaną. Królowa podniosła się i słuchała. Na twarzy wszystkich obecnych malowało się zdziwienie — nie wiedziano jeszcze skąd pochodzą tak nagłe i coraz bardziej, przybliżające się dźwięki — orkiestra ucichła.
Wtem dał się słyszeć coraz bardziej triumfalny marsz wojenny, niepewne dźwięki zmieniły się w pełnobrzmiącą szumną muzykę wojskową, która w tej chwili dziwnie działającą stanowiła sprzeczność z tylko co przebrzmiałymi tonami tęsknej miłości Miralla — serca słuchających silnie uderzyły na odgłos rogów, i mimowolnie na wszystkich twarzach objawił się czarowny wyraz dumy, te dźwięki dzielnego marsza zapowiadały powrót zwycięskiego wojska.