Przejdź do zawartości

Strona:PL G Füllborn Izabella królowa Hiszpanii.djvu/491

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Merino namyślał się.
— O uwolnij mnie nieznajomy wybawco od tego nieszczęścia! zawołała Dolrores, dręczona śmiertelną trwogą, i padła na kolana z modlitwą wynosząc ręce ku niebu.
W tej chwili pękły drzwi pod razami topora — a przede drzwiami w cieniu korytarza ukazał się — don Ramiro, wielki mistrz towarzystwa Latającej Pętlicy. Na jego piersi błyszczał świetnie złoty krzyż, twarz zaś pokrywała czarna maska, przy nim, stali dwaj wysmukli, mocno zbudowani Hiszpanie; przed nich razami po dwukrotnem wezwaniu drzwi ustąpiły.
Dolores „pośpieszyła“ naprzeciw swojego wybawcy, a Merino szybko zdecydowany, poznając niebezpieczeństwo zagrażające mu ze strony zamaskowanego nieznajomego pochwycił stojący na kominie wysoki krucyfix i czemprędzej rozbił nim lampę oświetlającą pokój i korytarz.
Głęboka ciemność otoczyła stojących w pokoju i zewnątrz niego.
Szybko jak upiór nocny przesunęła się obok sług Latającej Pętlicy jakaś postać i znikła w przysionku, a potem w ogrodzie, tak zręcznie i śpiesznie, że nikt jej ścigać nie mógł.
— Czy rzeczywiście jesteś wybawcą, czy też przybywasz także aby mię męczyć? zapytała dziewica zamaskowanego dona, którego postaci w ciemności dokładnie rozpoznać nie mogła.
— Przybywam, donno Dolores del Arore, aby panią oddać jej ojcu! odpowiedział wielki mistrz tajemnego zgromadzenia, i ujął rękę uradowanej dziewicy: — proszę z sobą! Baldemore, rzekł potem do stojącego przy nim młodego Hiszpana: zawołaj do odwrotu!
— O jakże wam dziękuję za uwolnienie mnie od męczarni — od oczekujących mnie ohydnych uścisków! ra-