Przejdź do zawartości

Strona:PL G Füllborn Izabella królowa Hiszpanii.djvu/489

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

okien niema obronnego miejsca ani wyjścia — ogląda się w koło przelękła, śmiertelną trwogą przejęta, drobną, białą ręką przegarnia długi, rozpuszczony włos — zasłona spada z jej ramion, nie uważa na to, domyślając się zamiaru zbliżającego się do niej człowieka, blednie i szuka, gdzie się przed nim ukryć.
Ale Merino szybko jej dosięga i z dziką namiętnością ramionami obejmuje.
— Dlaczego uciekasz, siostro Dolores? wyszeptał, i gorącym oddechem owiewa policzki donny.
— Puśćcie mnie, jesteście nieuczciwi! woła strwożona, i gwałtownym ruchem, odtrąca od siebie napastnika.
— Chcesz przyjąć welon, chcesz się odrzec świata, dla tego jesteś tutaj, odpowiada Merino i ciągnie ku sobie silnie opierającą się.
— Odstąpcie odemnie, otwórzcie drzwi — ja nie chcę nic, tylko wrócić do ojca!
— Odwołać tego już nie możesz, tego coś mi wyznała i o czem już wiedzą czcigodni ojcowie — dla ojca i dla świata umarłaś. Należysz do klasztornych murów!
— Okrutnik — czy z piekła uciekłeś! Precz odemnie! otwórz drzwi, albo cię uduszę, jeżeli rąk twoich od ciała mojego nie odejmiesz!
— Z takich rąk umrzeć nie żal — na twojem łonie zginąć, to szczęśliwe przejście do wieczności! szeptał Merino przeraźliwym, drżącym ze wzruszenia głosem, coraz bardziej ku sobie przybliżając piękną Dolores. Dywan uśmierzał głos kroków i mocowania się, uwięziona z nadludzką siłą broniła się od uścisków okrutnika, któremu znowu do najwyższego stopnia wzmożona namiętność dodała niezwykłej siły; ręce jego objęły piękną kibić pożądanej dziewicy, a szamotanie się z nią podnieciło jego zmysły...
Dolores czuła, że nie zdoła się dłużej oprzeć natarczywości okrutnego Merino; czuła, że nerwy jej rąk drętwieją,