Przejdź do zawartości

Strona:PL G Füllborn Izabella królowa Hiszpanii.djvu/481

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

się według starodawnego zwyczaju w Santa Madre huczna uczta po dniu św. Franciszka.
Niech więc szanowny czytelnik raczy udać się z nami na ulicę Foburgo, zostawiając zgrzytającego zębami Józefa, bo wiemy, że Nepardowa i Henryka od dawna dostały się niepostrzeżone na ulice Madrytu.
W klasztornym ogrodzie, w Santa Madre, leży na uboczu otoczona krzakami rozległa i wysoka altana, czyli domek w ogrodzie, równie starożytny jak sam w głębi stojący pałac inkwizycji.
Domek ten zawierający kilka małych pokoików i wielką salę, urządzoną i ubraną ze wszelkiemi wygodami i całym zbytkiem zmysły podżegającym, służył ojcom w Santa Madre w pewnych dniach za miejsce wypoczynku, ponieważ po za murami klasztoru żadnego wypoczynku ani zabawy używać nie śmieli. W tym pokrytym i dla nikogo obcego nieprzystępnym domu, od niepamiętnych czasów corocznie wyprawiano orgie, jakim równych pod względem zmysłowości i rozpusty nigdzie nie widziano.
Wielcy inkwizytorowie i rodzaj tajemnego trybunału mieli także krew w żyłach, która często namiętnie płynęła i burzyła się — mieliż po całych latach nie czynić nic więcej, tylko sądzić i modlić się, męczyć i potępiać, łaknąć i pragnąć? Owszem i w nich budziła się nieposkromiona chęć zwolnienia się na jedną noc od ślubu, chęć używania — chciwie i aż do przesytu, bo kiedy indziej mieli to sobie wzbronione!
Zbliżmy się zatem po wilgotnych ścieżkach ciemnego ogrodu klasztornego ku rozległemu domowi w ogrodzie, którego okna chociaż starannie pozamykane i pozasłaniane, a zewnątrz otoczone gęstym aloesowym płotem, przez niezaopatrzone szczeliny przepuszczają jasny blask, panujący w świątecznych pokojach. Dochodzi nas głośna roz-