Przejdź do zawartości

Strona:PL G Füllborn Izabella królowa Hiszpanii.djvu/478

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Na twarzy Józefa osiadł! wyraz zadowolenia — wyszukał sobie na brzegu miejsce, z którego mógł dobrze poznać każdego zbliżającego się od strony lądu i od strony wody, tam stanął mocno naciągnąwszy półpłaszczyk na ramiona, bo noc była chłodna, a tymczasem obaj familjarowie łódź od lądu odepchnęli, aby jak najprędzej i najciszej dostać się na wyspę na Manzanaresie.
Czarne wody pokrywała głęboka ciemność.
Kiedy dwaj siepacze zbliżyli się o trzy części do celu swojego, jeden z nich nagle podniósł wiosło do góry i nadsłuchiwał; bo mu się zdało, że słyszy jakiś bliski plusk. Co to miało znaczyć?
Także i drugi siedzący w ryle gondoli, posłyszał odgłos uderzeń wiosła po wodzie; obaj więc, najmocniej zdziwieni, słuchali.
— Jakaś łódź płynie ku nam od mostu! — szepnął drugi familjar.
— Głupstwo! nadstaw lepiej uszu, — mruknął nadsłuchując ten, który siedział na przodzie łodzi i widział już przed sobą wyspę — plusk słychać od strony wyspy — i spojrzał tam — czy nie widzisz?
— Masz słuszność, jedna gondola odbija od wyspy — oko mnie nie myli — i siedzą w niej dwie osoby! W sam czas przybyliśmy, trzeba nam się puścić za gondolą, w której niezawodnie płyną poszukiwane.
W tej chwili na dowód tego, że i drugi familiar nie mylił się, ukazała się w tyle po za nimi trzecia łódź; zręcznie i trzymając się prawie brzegu wyspy, posuwała się po wodzie w wymierzonej odległości od łodzi siepaczy, tak jakby ją chciała mieć na oku. Ale w chwili, gdy ci zbliżali się do gondoli rzeczywiście unoszącej starą Marję Nepardową i Henrykę, zbliżyła się także i ta trzecia łódź.
Pierwszy z familjarów pochwycił do ręki sznur, aby gondolę obu kobiet szybko przywiązać do swojej — kobie-