Przejdź do zawartości

Strona:PL G Füllborn Izabella królowa Hiszpanii.djvu/473

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

ciszka. Na ulicach otuleni pobożni obojej płci śpieszą na wieczorne nabożeństwo do kościołów pełnych kadzidła i dźwięku organów!
Na Prado Bermudez, przy moście Toledo, wiodącym przez Manzanares, leży jedna z osławionych szynkowni, któremi przedmieścia Madrytu aż nazbyt są przepełnione. W nich piją żebracy i cyganie, złoczyńcy i tu i owdzie marynarze.
Późnym już wieczorem zbliżają się do tej nędznej szynkowni na Prado Bermudez dwie płaszczami owinięte postacie. W niskich jej oknach świeci się. Jeden z dwóch ludzi przystępuje do najbliższego okna, pragnąc zajrzeć do środka, ale tam tak wiele dymu i pary, że siedzących przy długich, grubo ociosanych stołach, zaledwie rozpoznać można.
— Wejdźmy, ojciec Mateusz powiedział mi, że o dziewiątej wieczorem, tu w tej szynkowni znajdziemy trzeciego, — szepnął jeden drugiemu, i przez niskie drzwi wszedł do izby napełnionej stęchłem powietrzem.
Rozmaitego rodzaju podejrzane istoty siedzą przy długich stołach i z blaszanych czarek popijają tanie, podniecające wino krajowe. Tu jakiś łotr obdarty z małym, nędznym chłopakiem — tam ponurego oblicza mnich w kapturze nieco z głowy zsuniętym — dalej sześćdziesięcio-letnia kobieta, z wypisanym na twarzy nałogiem pijaństwa — tu znowu cicho rozmawiający dwaj chłopcy, najwyraźniej złoczyńcy.
Z wielkiej do sali podobnej izby, przyległej izbie gościnnej, dochodzi odgłos śmiechu i wykrzyków; tam tańczą i piją manole ze swoimi kochankami.
Córka gospodarza, młoda Hiszpanka o długich, czarnych warkoczach, z przeszywającym wzrokiem, stoi we drzwiach małego szynkowego pokoiku, oddzielającego izbę gościnną od sali tańca, i posługując pijącym, słucha dłu-