Przejdź do zawartości

Strona:PL G Füllborn Izabella królowa Hiszpanii.djvu/460

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Mości książę de la Torre, co zaszło między dniem, w którym wam tę godność udzieliliśmy, a dniem dzisiejszym, już przeminęło.
— Zarazem otrzymałem inną jeszcze wiadomość, która mnie niezmiernie zmartwiła! Don Miguel Serrano mocno zachorował i synów swoich jeszcze raz widzieć zapragnął.
— Wasz wielce szanowny ojciec? O! skoro tak, śpieszcie, śpieszcie niezwłocznie do zamku Delmonte i zanieście dla niego moje najszczersze życzenia! — z zapałem rzekła Izabella.
— Syn dzięki za to składa swojej monarchini! Gdybym nie mógł opuścić mojego chorego, umierającego ojca, upraszam Waszą Królewską Mość o oddanie szpady napowrót temu szlachcicowi, który ją z mojej przyczyny utracił. Czyli i kiedy do Madrytu wrócę, o tem dzisiaj nic jeszcze stanowczego wyrzec nie mogę.
— Dowód naszej najwyższej łaski przyjmujemy napowrót niechętnie i tylko na wyraźne wasze życzenie, mości książę! Oby Najświętsza Panna dozwoliła, abyście tam wkrótce udzielić mogli dobrych wiadomości o waszym szanownym ojcu! Nie zwykliśmy, don Serrano, widzieć was klęczącego przed nami! — dodała królowa z życzliwą miną podając Franciszkowi rękę, na znak, by powstał. Miejcie się dobrze przez czas nieobecności waszej w Madrycie; spodziewamy się jednak, że niedługo brakować nam was będzie, bo jak wiecie, mością książę, potrzebujemy jeszcze bardzo usilnie dzielnych mieczów, i rachujemy na to, że się od sprawy naszej nie odwrócicie, toby nas więcej bolało, niż...
I królowa, z poważną, prawie bolejącą miną, zamilkła.
— Franciszek Serrano pozostanie wam wiernym, królowo; ramię jego służyć wam będzie jeszcze gorliwiej niż dotąd, jeżeli nie tu na dworze, to daleko na polu walki! Licz-