Przejdź do zawartości

Strona:PL G Füllborn Izabella królowa Hiszpanii.djvu/445

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

jesz się bać, ja cię mojemu bratu nie wydam — ten łajdak wydarł mi co miałam najdroższego!
Henryka z przerażeniem, spojrzała na jednooką, a słowa jej i obrzydła postać, jak też złowroga w tej chwili twarz, takie na niej sprawiły wrażenie, że aż się zatrzęsła; lecz po chwili przypomniała sobie Henryka, że ta stara pustelnica ofiaruje jej przytułek, że ją przed nieprzyjaciółmi ukrywa! Do tego jeszcze, z trwogi i obawy straszliwych chwil, zaczęły ją boleć wszystkie członki; winna więc była dzięki Matce Boskiej za to, że nie potrzebowała wałęsać się po ulicach Madrytu.
A że w nieszczęściu nie można być wymagającym — więc się zbliżyła do jedynej ludzkiej istoty, jaka jej pozostała, jakby chciała przebłagać ją, za chwilowe przestraszenie się jednookiej — ujęła jej rękę i dziękowała, że czuła litość dla biednej Henryki, która niegdyś marzyła o wielkości i spodziewała się iść przez życie wsparta na ramieniu Franciszka — a która teraz cieszyć się musiała tem, że wywołaną, unikana fabrykantka aniołów otworzyła chatę swoją dla niej!
Za nadejściem wieczoru, Henryka wsunęła się w kącik i zamyśliła się.
Nagle Nepardowa zerwała się i słuchała.
Ktoś płynął ku wyspie, bo słychać było uderzenia wiosła.
— Idź Henryko! — szybko powiedziała jednooka: — nie wiem, kto tak późno przybywa do mojej chatki, lepiej więc, że przeczekasz na dworze, aż te odwiedziny przeminą!
Henryka obejrzała się w około z pewnym wyrazem trwogi — od wczorajszej nocy tak była zdenerwowana, że wszędzie upatrywała nieprzyjaciół, i mniemała, że ją ścigano — szybko więc wyskoczyła z chaty i w tej chwili znikła