Przejdź do zawartości

Strona:PL G Füllborn Izabella królowa Hiszpanii.djvu/442

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

nością wydarta śmierci, dowlokła się do chaty jednookiej pomiędzy palmami i zaroślami wyspy.
Chociaż widok Marji Nepardowej był tak odrażający, tembardziej, że niezakryta jaskinia utraconego oka jeszcze bardziej zwiększała szkaradę, Henryka jednak schwyciła się podanego sobie ramienia starej, jak ostatniej nadziei życia; nie patrzała na swoją odrażającą zbawczynię, ale z uczuciem wdzięczności trzymała się jej, i wsparta przez nią, wlokła się do chaty, gdzie jednooka suszyła przemokłe, czarne, tu i ówdzie podarte suknie Henryki, dawszy jej inne które ledwie łachmanami można było nazwać, ale zawsze przyjemniejsze i suche, i zaniosła ją na swoje łóżko.
Stara Marja Nepardowa, poznawszy dziwne podobieństwo, czuła że ją coś nagli do niesienia pomocy zesłanej sobie biednej kobiecie. Czuła ona, że z przyczyny małej Marji, która rączkami swojemi tak często obejmowała jej szyję i mimo odrażającej twarzy wyciskała na niej pocałunki, znacznie się zmieniła i bardziej ludzką stała.
Kiedy dotychczas powierzane jej dzieci ciągle ze wstrętem odwracały się od niej i krzycząc uciekały, co bardzo ułatwiało względem nich zamiary i zlecenia, mała Marja stała się dla niej aniołem, który powstrzymywał ją od powtarzania okropności tem, że przystępował do niej, z niewinnym uśmiechem i pieszczotami.
Rozmyślała nad tem stara jednooka siedząc przy łożu śpiącej Henryki, tak podobnej do tego anioła.
Potem jednak posunęła się ku miejscu chaty, w którem stał podobny do ogniska komin, i wyjęła ostrożnie z ukrytej w nim dziury worek z czerwonemi, błyszczącemi pieniędzmi złotemi, aby korzystając z chwili, nasycić oko blaskiem, jaki rozsiewały te nagromadzone pieniądze... budziła się znowu w starej Nepardowej, chciwość, skąpstwo, i chociaż ukradkiem, jednak nie bez żalu spojrzała na miejsce, na którem tak długo istniały posłania nieszczęśliwych skazanych