Przejdź do zawartości

Strona:PL G Füllborn Izabella królowa Hiszpanii.djvu/435

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

ry jej zasłaniał wypalone oko; mały i siwy jej włos unosił się rozpuszczony wiatrem po nad jej głową, a twarz jej oświetlona pochodnią, tak okropnie wyglądała, że kto jej nie znał, mógłby w tej chwili wziąć za piekielnego wyrzutka.
Bermudez spojrzał w pustą, czarną otchłań jej oka, a potem dostrzegł, że mieszkanka wyspy na Manzanaresie dźwiga na ręku trzyletnie dziecię.
Czyżby więc ludzie oskarżający siostrę kata o mordowanie dzieci mieli rację? Więc Marja, z jednej z nim matki urodzona, jest i dzisiaj taką jak była dawniej straszliwą hieną?
I stary Bermudez uniósł się nadzwyczajnym gniewem, ponieważ przypuszczał, że kobieta, którą zwano jego siostrą, próbowała swojej morderczej ręki na niewinnych dzieciach, poświęciła na śmierć i to nieszczęśliwe dziecię, które trzymała na ręku i którego dziki krzyk doszedł jego uszu.
Stary Bermudez zadrżał na tę myśl.
— Szkaradna hieno — wrzasnął, — czy dotąd jeszcze nie zaniechałaś chęci mordu, czy nie uśmierzyłaś w sobie pragnienia krwi? Mamże cię tu spotykać wraz z twoją nową ofiarą? Precz stąd tam;, gdzie będziesz musiała wyznać, co z tem dzieckiem uczynić zamierzyłaś!
I kat wyrwał jej z ręki płaczącą dziewczynkę.
— Precz z nią do tego domu! — zawołał na parobka, wskazując mu Nepardową, a stawiając dziecię na ziemi.
— Czy chcesz wyjąć mi drugie oko, któreś mi jeszcze zostawił, nędzniku? — Niebo cię ukarze!
— Ukarze mnie, jeżeli cię puszczę z tem, nieszczęśliwem dziecięciem, nie dowiedziawszy się, jakie miałaś względem niego zamiary! Myślisz może, że my tu w Prado Bermudez nie wiemy o twojej sławie, ty fabrykantko aniołów? Precz z tobą, musisz się przyznać!