Przejdź do zawartości

Strona:PL G Füllborn Izabella królowa Hiszpanii.djvu/428

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Eugenja boleśnie uśmiechnęła się.
Ramiro, jest to miłe dziecko! rzekła drżącym głosem i ze szczerością, która aż do głębi duszy przejęła Don Olozagę. Poczem schyliła się do dziecka, serdecznie je uściskała i ucałowała malca nie pojmującego nic, co się z nim dzieje.
Ale gdy Olozaga oddał tymczasem małego Ramiro w opiekę znanej mu oddawna ze wzorowego postępowania starej Joannie i skulonemu Frazce, i gdy donna Eugenja wsiadła na konia, którego jej stary przyprowadził, wtedy Ramiro płacząc dopominał się o swą ukochaną siostrę...
Olozaga przyrzekł chłopcu, że nazajutrz wróci i uczyć go będzie fechtunku i myśliwstwa, a dobra Joanna skłoniła go nakoniec do tego, że powrócił z nią do niskiego zapadłego mieszkania w zwaliskach Teby.
Eugenja skinęła jeszcze raz żegnając go, Olozaga szybko wskoczył na swojego Hito i oboje po nad brzegiem lasu wśród księżycowej nocy podążyli ku dalekiemu Madrytowi, gdzie drogi ich na wieki się rozdzieliły, na wieki rozeszły.
Spojrzyj na te zapadłe mury, Don Olozago! — rzekła w drodze pękna Eugenja de Montijo do niemego towarzysza, wstrzymując na chwilę konia i pokazując mu martwe zwaliska Teby, oto pochowana okazałość, zapadłe zamki! Tak od tej chwili zapada się i przeszłość nasza...
— Miłość jest to zapora na drodze do wszystkiego, co wielkie i wzniosłe! zcicha rzekł Olozaga i dał koniowi ostrogę, tak że oboje popędzili po nocy, jak dwie istoty uciekające przed ścigającemi wspomnieniami.
Gdy stary Frazco, który długo z boleścią patrzał za nimi, chciał wrócić do mieszkania w pośród gruzów dla należytego urządzenia pokoików, bo mu przybył nowy gość, z dalekiego cienia murów wyskoczyła do niego owa