Przejdź do zawartości

Strona:PL G Füllborn Izabella królowa Hiszpanii.djvu/426

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Musimy się pożegnać, — rzekła Eugenja, ocierając łzy przelotne i zastępując je sztucznym uśmiechem: drogi nasze rozdzielają nas od siebie. Pan zostajesz w Madrycie, matka moja i ja pośpieszamy do Paryża!
— I tam będzie ci łatwiej zerwać z przeszłością i zapomnieć o przysięgach, o Eugenjo! Czyż podobna, aby kobieta zapomniała o swojej miłości? — zawołał w najwyższem uniesieniu młody szlachcic.
— Pytasz pan o więcej niż odpowiedzieć mogę! Kochać więcej niż pana nie będę, wierzaj mi pan, a i pan także nie możesz mnie kochać dłużej; miłość to zapora na drodze do wszystkiego, co Wielkie i wzniosłe! — odpowiedziała Eugenja dumnie i zarazem z tak głębokiem uczuciem, iż młody don podziwiał ją zdumiony.
— „I pan także dłużej mnie kochać nie możesz?” — powtórzył zamyślony. — Donno bardzo sprawiedliwie! Ale racz tak pilnie unikasz wymienienia niej przecież wymawiałaś je tak Eugenjo, powiedziałaś ro mi powiedzieć, dla czego mojego imienia? Dawniej przecież wymawiałaś je tak często, głosem, który mi dotąd brzmi w uszach, chociaż wiele lat od tego czasu upłynęło. Dla czego unikasz dzisiaj ciągle tego niegdyś tak miłego dla mnie dźwięku? Dlaczego nie wymieniasz mojego imienia?
— Bo je pragnę — bo je muszę zapomnieć!
— Bardzo pięknie, Donno Eugenjo; naprawdę, jeżeli i ja dotąd zawsze zapominałem, jak to kłamać potrzeba, aby zostać wielkim dyplomatą, aby móc wszystko co ciężkie dla duszy ludzkiej, to dzisiaj mógłbym się tego od pani nauczyć na nowo. Unikasz pani wymienienia mojego imienia, bo je zapomnieć pragniesz! Wyborne dyplomatyczne postępowanie, Donno Eugenjo. Szkoda tylko, że cudowna rzecz, w nas istniejąca, a sercem zwana, nie zawsze zgodnie postępuje z tak dobremi myślami głowy.
— Więc należy je do tego zmusić! Nie trzeba nigdy