Przejdź do zawartości

Strona:PL G Füllborn Izabella królowa Hiszpanii.djvu/417

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Frazco, usiłując ciągłe dostać się do sali, w której ów brzydki król, o byczej głowie i tygrysiem sercu, z szyderczą może miną stał okna i cieszył się bezsilnością wołającego, podczas gdy piękną Joannę gwałtem trzymano.
— Żądam oddania mi żony, którą porwał król Ferdynand! — krzyczał tak straszliwie, iż się nagromadziło mnóstwo ludzi, którzy szemrząc ujęli się za Frazką, a ten chociaż już krwią zbroczony, ciągle usiłował na nowo dostać się do mieszkania króla.
Szmer zmienił się w głośny wściekły wybuch; rozjątrzony naród wziął się do kamieni i broni, aby żołnierzy zamkowych pokonać!
Do tego tylko ten groźny władca, straszny ojciec Izabelli, pragnął ten lud doprowadzić.
Za kilka chwil pułk ułanów oczyścił ulice i plac zamkowy, używszy ostrej broni przeciw stronnikom Frazki.
W kilka godzin później przeszło sto trupów zalegało ulice przyzamkowe, a Frazkę wśród zamętu i wrzawy łatwo schwytano i natychmiast odprowadzono do Santa Mądre, gdzie z rozkazu Ferdynanda miano mu dać pamiątkę na całe życie.
Nieszczęśliwy małżonek pięknej Jonanny został ujęty i wtrącony do izby tortur, gdzie ojcowie postawiwszy go pod narzędziem męki, przy którem stał zamaskowany Mutaro, pytali: czy chce wyznać, iż wystąpił z fałszywym zarzutem przeciw chrześcijańskiemu monarsze, chociaż wie, że żona jego znajduje się w domu, że więc ten fałszywy zarzut uczyniony był rozmyślnie!
Frazco z przerażeniem i wzgardą spojrzał na szkaradnych sędziów inkwizycji, którzy stali w koło, mocno otuleni swymi kapturami; ze zgrozą ujrzał zamaskowanego kata, stojącego przy palu podobnym do szubienicy, na którego poprzecznej belce widział stryczek.
Mutaro rozwiązywał już węzły...