Przejdź do zawartości

Strona:PL G Füllborn Izabella królowa Hiszpanii.djvu/409

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

fesjonałów; w jednym z nich siedział ksiądz, a z boku klęczała kobieta; pełen nadziei i radości czekałem, aż spowiadająca się powstanie, bo zdawało mi się, że poznałem w niej Dolores, ale to nie była ona! Niech mi Najświętsza Panna przebaczy przekleństwo, jakie ze strwożonych ust moich wyszło! Pospieszyłem do drugiego konfesjonału, był próżny! Jakaś staruszka klęczała niedaleko i odmawiała różaniec!
— Jak dawno klęczycie tu, dobra kobieto? spytałem pełen trwogi.
Stara podniosła wzrok na mnie i dostrzegła moją ojcowską trwogę.
— Od czterech godzin, panie! odpowiedziała.
— A nie widzieliście tu młodej donny przy tym konfesjonale?
— Owszem panie, piękna młoda donna, zaledwie dwudziestoletnia.
— Gdzież ona się podziała? Zaklinam was powiedzcie, złotem opłacę waszą odpowiedź, namyślcie się! zawołałem.
— Młoda donna? Czekajcie, signor: gdzież to ona się podziała? powiedziała stara namyślając się. Czekajcie, to tak było! Ksiądz, u którego się spowiadała, podczas gdy klęczała i modliła się, wyszedł z konfesjonału i oddalił się, a ona poszła za nim.
— I dawno się to stało?
— Zaledwie przed godziną!
— Poszła za nim, to być nie może, staruszko! Przypomnijcie sobie lepiej — powiedźcie, ona poszła za nim? zawołałem zdumiony.
— Zaledwie o pięć kroków za nim, szła lekko oświetlonym bocznym korytarzem ku portykowi!
— Przez wszystkich świętych! a czy nie znacie tego księdza?