Przejdź do zawartości

Strona:PL G Füllborn Izabella królowa Hiszpanii.djvu/404

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

znacznej ich liczby, tak cichą wiedli grupami między sobą rozmowę, że nadchodzący ani jednego jej słowa nie słyszeli. bogaty hiszpański ubiór prawie ich wszystkich, przekonywał, że obecni są to sami grandowie i znakomici, wysokie stanowiska zajmujący donowie. Większa ich część nosi siwiejące brody, ale są między nimi i młodzi członkowie, wszyscy zaś mają na kapeluszach małe opaski.
Wchodzący, za którym tuż postępował hrabia Munosina, oddaje swój półpłaszczyk usłużnemu Frazce i teraz dopiero widzieć można dziwną ozdobę, wiszącą na szyi „dostojnego pana“ i spadającą na okrywający pierś jego aksamitny kaftan, jest to łańcuch z pereł, na którym świetnie od ciemnego aksamitu odbija wielki złoty krzyż zawieszony na czarnej pętlicy. Wszyscy obecni w tej chwili odkrywają głowy i w milczeniu nisko kłaniają się pozdrawiającemu ich w przechodzie właścicielowi krzyża, który nie zdejmuje z twarzy czarnej maski. Chód jego poważny, ale pełen wdzięku, tak, iż wnosząc z jego układu i bujnego wzrostu, poznać w nim można prawdziwego i wysokiego rodu szlachcica. Zbliżył się nakoniec do wzniesienia, urządzonego nakształt stopni przy ścianie leżącej naprzeciw wejścia zupełnie odpowiadającego dziko nagromadzonemu otoczeniu i zrobionego dziwacznie z dwóch na sobie położonych kamiennych płyt.
Na ten szczególniejszy tron wstępuje właściciel wielkiego, świecącego krzyża, a hrabia Munosina pozostaje na boku przy stopniach.
Ktoby w tej chwili, niespodzianie i nie dla poznania celu i zamiarów tego poważnego zgromadzenia był je obaczył, miałby wszelki powód do przerażenia się ponurym widokiem, jaki ono przy niepewnem światełku bladego księżyca przedstawiało; mniemałby mimowolnie, iż go przeniesiono w ubiegłe czasy, w których istniały dobrze zorganizowane towarzystwa zbójców i morderców, i w żadnym razie zgromadzenia tego w zwaliskach Teby nie uważałby za dobre.