Przejdź do zawartości

Strona:PL G Füllborn Izabella królowa Hiszpanii.djvu/402

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

ko wspinającemu się koniowi i poskoczył ku części wysokiego muru, w której tak nagle znikł mały, niski cień.
Nic nie wskazywało, aby w wysokiej kupie kamieni mógł się znajdować otwór, w który wślizgnął się ów cień; nigdzie nie można było dopatrzyć jego śladu, chociaż także i hrabia Munosina nadbiegł szybko, szukając kryjówki w słabo oświetlonych zwaliskach.
— Rzecz niepojęta! mruczał wracając na miejsce w którem stał cień.
W tej chwili w pośród nocy księżycowej jakiś na pozór wiekowy człowiek wystąpił z pobliskiego zagłębienia w murze, otwierając znajdujące się tam drzwi, w pośród zwalisk zaledwie dające się dostrzedz. Musiał on już znać obu jeźdźców, chociaż ci go jeszcze nie spostrzegli, bo szybko ku nim podszedł dla potrzymania im koni i przywitania ich głębokim ukłonem, zdejmując swój spiczasty hiszpański kapelusz z czarną opaską.
— Niech Najświętsza Panna będzie z wami dostojny panie, i z wami także, panie hrabio! rzekł pokornie.
Był to zaledwie czterdziesto-letni człowiek, ale można go było uważać najmniej za sześćdziesięcio-letniego. Chodzi zgarbiony i uszedłszy kilka kroków gwałtownie kaszle. Pełne zmarszczek oblicze jego ma siwożółtą barwę, usta ma blade, włosy po części białe; tylko żywe oczy dowodzą, że wewnątrz człowiek ten młodszym jest niż się na pozór wydaje. Ręce ma długie i niezgrabne.
— Dajże pokój, stary Frazco, rzekł do niego pierwszy jeździec, nie pozwalając aby skulony mu pomagał; mój dobrze wyuczony Hito stoi jak mur, skoro z niego zsiadłem, a w cieniu tam z tyłu sami poprowadzimy nasze konie. Oszczędzaj twoich nieszczęśliwych członków!
— Przeklęta niech będzie Santa Madre! mruknął stary Frazco.
— Czy bracia opaskowi już się zgromadzili? spytał