Przejdź do zawartości

Strona:PL G Füllborn Izabella królowa Hiszpanii.djvu/401

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

nadwyrężone zębem czasu, który wszsytko pochłania. Ale tych głównych podstaw olbrzymiego zamku, składających się z razem spojonych ogromnych kamieni, ów niezmordowany ząb mimo swojej potęgi skruszyć nie mógł, bo mu się oparły, i wprawdzie u góry pokruszone i gruzem pokryte, wznosiły się w swojej siwej barwie niezmienne, w pośród nocy, jak niewzruszone dzieło wymarłej generacji. Filary frontowego budynku wraz ze swojemi ostrołukami padły i zaległy wejście tak, że przez nie nikt do zburzonych wewnętrznych zwalisk dostać się nie mógł.
Uszedłszy przy tych długich, pustych murach jakie tysiąc kroków, przybywało się do zawalonych bocznych wież, trudnych już teraz do rozpoznania, bo one jako dumne dźwignie chorągwi i herbów, do szczętu były zniszczone, i od wielu, wielu wieków stanowiły chaos kamieni, schodów, ścian i łuków, w którym węże i jaszczurki miały swoje kryjówki w którego wilgotnym cieniu rozkoszowało się wszelkie pełzające robactwo.
Tuż pod tym pustym, prawie jak dom wysokim murem, stał ów niski skurczony cień, który hrabia Munosina przy bladem świetle księżyca wziął za karłowatą palmę.
Obaj jeźdźcy zbliżając się do szerokich i długich zwalisk, nieprzerwanie mierzyli wzrokiem ów dziwny, niski cień; a jadący przodem, ów który był w masce i którego towarzysz nazwał „szlachetnym panem“, nie mógł sobie przypomnieć, aby go kiedykolwiek widział, chociaż znał dobrze każdą wystającą część, każdy pogruchotany filar zwalisk Teby.
Z nagła ten niski cień zaczął się poruszać, wyprostowywać i wreszcie znikł z oczu obu jeźdźców, tak niespodzianie, szybko i przebiegle, jakby się pod ziemię zapadł.
— Przez wszystkich świętych! to jakaś nieczysta sprawa! zawołał zamaskowany jeździec; dał ostrogę dzi-